Miłość od DRUGIEGO usłyszenia - Gotyk-Forum.pl

Narzeczona wampira

Dla mnie takim zespołem był Theatres des vampires i Artrosis. Oj długo się nie mogłam przekonać, a teraz to prawie uzależnienie Wink

Alice in Gothland

Ja jeszcze własnie ten Artrosis dodam, po np. Morbid Angel [tiaa, słuchałam, w sumie dwa czy trzy utwory, ale słuchałam Grey_Light_Colorz_PDT_08

] czy innych, wydawało mi się to za mało "ciężkie". Jak jeszcze sobie coś przypomnę, to dopiszę.

Szmaragdowa Wiedźma

o. i jeszcze inkubus sukkubus. w pierwszej chwili wydało mi się to zbyt cukierkowe.

Szkarłatna Róża

Sombre and Romantic

Albo coś podoba mi się od razu, albo jest przeze mnie potępione na wieki. Nie lubię się zmuszać do słuchania muzyki. W końcu ta czynność powinna być przyjemnością.

Alice in Gothland

A ja ogólnie się długo przekonywałam do elektroniki, zwsze kojarzyła mi się z taką perfidną techniawą...Ogólnie teraz też nie lubię jej w nadmiarze, ale mam wyjątki od tej reguły, np. DoD.

Półcień

Myślę, że u mnie była to Lacrimosa oraz Tristania, bo na początku ani jedno ani drugie mnie w zupełności nie przekonywało.

Szkarłatna Róża

O właśnie, jeszcze Lacrimosa. Na początku ich utwory wydawały mi się takie same, nudne, usypiałam przy tym, tym bardziej, że nie w ogóle nie znam niemieckiego. Z czasem się jednak do nich przekonałam Wink

.

Queen Of The Diamonds

+NecromanTesss+

Hm... Niewielu mam takich wykonawców... Jak mi coś nie pasuje, to płyta będzie leżała przez dwa lata, zanim do niej wrócę... Wink

Ale wyjątki są. Np. Rammstein - na początku, kiedy mój brat (pierwszy i chyba ostatni raz, jak słuchał czegoś porządnego) puszczał to na cały regulator w domu, pomyślałam, że to niemelodyjna, wyszczekana po niemiecku łupanina... a dziś "Mutter" to jedna z mych przełomowych płyt. Grey_Light_Colorz_PDT_03

Podobnie było z Ghost Of Lemotra i Bauhaus - nie są to jakieś maxiulubione zespoły me, ale lubię, a Bauhaus zwłaszcza za jego "psychotyczność"

Co do DOD, to ciekawe; przypasowali mi od razu, ale nie mogę tego rzec o całej ich dyskografii... Jakoś mam tego DOD od cholery, a i tak wracam do "One of 18 angels" i "Panik ManiFesto"; z kolei COX - fioł absolutny na punkcie "Doubts" i ogólniej - sympatia dla krążka "Creatures" nie znajduje odbicia względem innych płyt Xymoxa...

Ale największy zwrot zanotowałam w przypadku tatusiowych Floydów - a teraz to moja ukochana kapela, zespół, którego muzyka odcisnęła się naprawdę mocno na całym życiu...

Autumn Tears - na razie się nie przełamałam... za to Inkubus Sukkubus - z miejsca...
Wink

La Figlia Della Tempesta

Jeszcze przypomnaiało mi się, że długo nie lubiłam Nevermore - dziś uważam ich za jeden z najlepszych metalowych zespołów.

Atropinowa panienka

pierwotnie wcale mi nie przypadł do gustu closterkeller, podobnie było z diary of dreams i cocorosie. patrząc wstecz sporo było takich odkryć. jak widać tolerancja muzyczna bywa bardzo rozciągliwa Grey_Light_Colorz_PDT_19

WIDMO ADMIN

Lux Occulta, Devil Doll

z tymi kapelami bylo najgorzej

Atropinowa panienka

odkryłam pewną prawidlowość. muzyka, która jest z jakiegoś powodu trudniejsza do zaakceptowania, gdy już do tego dojdzie trafia we mnie głęboko i juz zostaje. z drugiej strony istnieje ogrom kapel, które polubiłam z łatwością, po czym z powodu ich płytkości trafiły na boczny tor. ot- nie miałam w nich już nic do odkrycia...

Półcień

A ja tak miałam z Dioramą i Panzer AG ;p