Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wampir Maskarada   ~   [Sesja] Wieża z zapałek
Kara Boska
PostWysłany: Czw 17:49, 11 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Nie mając ochoty na kolejne bliskie spotkanie z tubylcami, a zdążyłam już zauważyć, że należą do ludożerczych plemion, pozostały dwa rozwiązania. Albo rzucić się w toń, kultywując wielowiekową tradycję. Albo zakłócić zgromadzenie szepczących złowieszczo drzew.

- No dobra - Zbliżyłam się do pierwszych z drzew, szukając śladów pobytu potencjalnych... Kogo, co? Mieszkańców? Gości? Małych sarenek z wielkimi, zapłakanymi oczami? A, cholera, mam to gdzieś! I bardziej stanowczo wkroczyłam pod osłonę zieleni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Czw 17:54, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Czw 18:39, 11 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Las roztaczający się po tej stronie rzeki nie był naturalny. Drzewa poukładane jak czarne pola na szachownicy wyraźnie sugerowały ingerencję człowieka. Przypominało to raczej uprawę niż park. Jakkolwiek było to sporych rozmiarów, to jednak od dawna nikt się tym nie zajmował. To, co leżało bliżej osiedli, zabudowań i ludzi było zadbane - krzaczki przystrzyżone, suche konary poucinane, nawet trawa miejscami podkoszona. Nie to, co tu. Pojedyncze kępy porastały każdą wolną przestrzeń, rozłożyste spróchniałe ramiona opadały bezsilnie, a obecność puszek i śmieci oznaczało stałe miejsce pobytu najgorszego miejskiego tałatajstwa. Cały brzeg rzeki porośnięty był krzakami, które - zupełnie niekontrolowane - ciągnęły się kilkadziesiąt metrów, sięgając niemal mostu.
To właśnie gdzieś stamtąd Vivian usłyszała śmiech. Potem odgłos tłuczonego szkła i serię wybuchów niekontrolowanej radości. Ktoś coś nucił, ktoś przyklaskiwał, a reszta miała przy tym świetny ubaw.
Kilka kroków przed siebie, nadstawienie uszu... i udało się ich zlokalizować. Czterech. Siedzieli nad samą rzeką, zasłonięci od wzroku postronnych osób. Do tego mocno bijący po nozdrzach zapach krwi. Jeszcze kilka kroków. Tak. To na pewno nie ludzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Czw 19:13, 11 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Nasłuchiwałam przez chwilę, wypatrując poruszeń liści, gałęzi, przebijających się między pędami świateł. Jedynie dźwięki. Może roślinność była zbyt gęsta. Chcąc, nie chcąc, musiałam przejść nieopodal nich, by dostać się do mostu.

Zatem w drogę.
Może inną ścieżką, naokoło? Poobserwuj ich! Po cichutku, przecież potrafisz. Wycofaj się! Nie, zabaw...


- Tylko po co? Ćśśś... - wymruczałam bezgłośnie. Odruchowo sięgnęłam do kieszeni, która jeszcze niedawno była pusta. Okulary. Kiedy je... Nieważne. I tak tu ciemno.

Krok cichy, ostrożne odchylanie gałęzi. To nie było otoczenie, do którego byłam przyzwyczajona. Nagłe chrupnięcie, szelest trawy, liści, pisk gdzieś w pobliżu. Tak zdradliwe, a jeszcze trzeba się przedzierać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Czw 19:15, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Czw 19:21, 11 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Vivian nie zdążyła jeszcze zrobić kroku, kiedy liście po prawej stronie zaszeleściły, smagnęła jakaś gałąź i spomiędzy zarośli wytoczyła się masywna sylwetka. Rozgarniając krzaki, pojawiła się łuna maleńkiego ogniska, które dogorywało, ale jeszcze dawało nieco światła. Mężczyzna - na oko dwudziestokilkuletni - miał ciemne, rozczochrane włosy i stał dokładnie pod światło. Poza zamglonymi oczami, opętańczym uśmiechem i językiem wywalonym na zewnątrz niewiele dało się wyczytać z twarzy. Stał plecami do swoich towarzyszy, którzy rozłożyli się wokół żaru paleniska. Faktycznie, po deszczu zrobiło się chłodno. Podciągnął opadające spodnie i poprawił jasną koszulkę w plamy. Nie rozglądał się. Po prostu stał, a jego szczęka miarowo pracowała. Chyba mówił coś szeptem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Czw 19:26, 11 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Zastyglam w bezruchu i spojrzałam na świeżo ujawnionego z objęć natury.
Jak miło.
Szept wsród szelestu roślin na wietrze.
Szept do szelestu roślin na wietrze.
Ciekawe co mówią? Mówią coś? Nic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Czw 19:34, 11 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Być może gdyby Vivian się cofnęła te kilka kroków, które zrobiła, aby lepiej słyszeć, nie zostałaby zauważona. Wampir stojący plecami do ogniska obrzucił ją spojrzeniem chwilę po tym, jak przestał przyglądać się gałązce zwisającej z pobliskiego drzewa. Uśmiechnął się szeroko, nabierając powietrza w usta i wydymając policzki.

- Mamy gościa, chłopaki! - krzyknął ktoś zza jego pleców.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Czw 19:47, 11 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Widzą cię, widzą! I co teraz?
- A co ma być? Nie histeryzuj - syknęłam, topiąc głos w otoczeniu. Nieruchomo wpatrywałam się w gromadkę "chłopaków".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Czw 19:48, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Czw 20:12, 11 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Ten, który stał, obrócił się, pochylił i sięgnął po coś leżącego koło ogniska. Zaraz po tym wyprostował się i jednym energicznym ruchem rzucił przed siebie z cała siłą. Prosto w Vivian. Zaskoczenie i brak czasu na reakcję uniemożliwiły unik. Udało się jednak złapać oburącz rzucany przedmiot. Krótkie jak gałąź, ale dziwnie miękkie. Ręka. Ludzka ręka obgryziona do łokcia. Wampirzyca dopiero teraz zobaczyła. Mężczyzna stojący przed nią miał ogromne plamy krwi na klatce piersiowej. Nie swojej krwi. Nie szeptał, a przeżuwał. Drażniący zapach krwi pochodził od mięsnych kawałków leżących nieopodal siedzących na ziemi.

- Zapraszamy, wystarczy dla wszystkich - zaśmiał się któryś i przywołał gestem ręki oboje. Ten w poplamionej koszuli, nie patrząc na Vivian, wrócił do kolegów i rozsiadł się wygodnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Czw 20:27, 11 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Pierwsze skojarzenie z tą reką było instynktowne.
Wewnętrzne tkanki ludzkiego organizmu. I ich smród. Odór wręcz nie do zniesienia. Rozprute wnętrzności. Machnięciem ręki przegoniłam ciemne plamy sprzed oczami.
Cholera, nie swoją reką.

Może dlatego zadziałało.


Zbliżyłam się do roślinnej kanciapy ludożerców. I oddałam im ich...smakołyk.

- Nie przeszkadzam, smacznego - powiedziałam cicho. I czym prędzej zaczęłam oddalać się na z góry upatrzone pozycje. W stronę mostu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Czw 20:59, 11 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


- Chyba rzeczywiście przesadziłeś z tymi przyprawami, Roy... - zdążyła jeszcze usłyszeć Vivian, kiedy mijała drzewo, pod którym rozłożył się biwak.

Trucht między drzewami, nieco pogniecionej trawy i podartych krzaków i po paru chwilach oczom ukazała się masywna, żelazna konstrukcja. Wyjście z parku prowadziło wprost na ulicę. Rozmiękłe po deszczu pobocze (nie było chodnika) przypominało bulgotającą ziemię, a szum wiatru ustąpił miejsca odgłosom miasta. Mknące samochody, co chwila mijały samotną nieznajomą, a rzucane przez nie smugi świateł przecinały nocne kłęby. Zaraz po prawej stronie położono kilka ciężkich płyt, umożliwiając dostanie się na most bez większego babrania się w błocie. Po lewej ręce postawiono trzy identyczne budynki, zagaszone i zamknięte na cztery spusty. Za nimi był mały zajazd i kilka zaparkowanych przed nim samochodów. Błąkało się tam kilka osób, wszyscy w pobliżu światła.
Gdzieś z boku nadjeżdżała taksówka, której kierowca - dostrzegłszy pojedynczą postać tuż przy drodze - zwolnił i prawie tocząc się, zbliżył wóz do potencjalnej klientki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pią 20:45, 12 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Znalazłam się na betonowej powierzchni i odruchowo tupnęłam kilkakrotnie pozbywając się piachu z butów. Taksówka dreptała powoli w moją stronę.
Nie chowała się wśród światłocieni, czego w takich okolicznościach można było się spodziewać. Spoglądałam przez chwilę na to zbliżające się mechaniczne zwierzę z pasożytem stanowiącym jego mózg.
- Kici... kici... - przywołałam je zauważalnym gestem.

Najwyższy czas... Wiesz, że nie o to chodzi. A o co?
- Byle dalej stąd - mruknęłam pod nosem z kruchym uśmiechem.
Pretekst.. Wierz w co chcesz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Pią 21:20, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Pią 21:02, 12 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Jasnożółty pojazd przysunął się bliżej pobocza i zwolnił. Kiedy znalazł się na wysokości Vivian, zatrzymał się i otworzyło się okno od strony pasażera. Z odległego końca wnętrza spoglądał czarnoskóry młodzieniec we wzorzystej bluzie. Uśmiechał się, a z radia leciała wesoła - zupełnie niepasująca do otoczenia - muzyka. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w jednej chwili znieruchomiał. Jego ruchy stały się nerwowe. Przyjrzał się dokładniej niedoszłej pasażerce, po czym najszybciej jak tylko potrafił podniósł szybę i nacisnął pedał gazu. Samochód z piskiem opon wyskoczył do przodu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pią 21:19, 12 Wrz 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Czyżby rozmył mi się makijaż? A może właśnie to przez niego?
- To było złośliwe.

HAHA!

Zaczełam rozglądąc się za jakimiś środkami komunikacji. Mijając latarnię, wyjęłam lśniące okulary i spojrzałam na swoje odbicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Pią 22:00, 12 Wrz 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


W pierwszej chwili nic nie było widać. Dziwne. Tylko ciemne niebo z miliardami migotliwych punkcików przykrywające jak okiem sięgnąć całe miasto. Dopiero potem pojawiła się znajoma twarz, wpatrująca się trupimi oczami w swoje odbicie. Cóż, nie był to obraz nędzy i rozpaczy... ale niewiele brakowało. Rozwiane włosy (pewnie przez wycieczkę promem), jakiś paproch za uchem (wizyta w stoczni), ubłocone dolne partie ubrań (wędrówka przez las), a do tego przejmująca wilgoć spowodowana deszczem, który niby miał padać, ale jakby się rozmyślił. Vivian nic nie było, ale odzież tego nie wytrzymała.

Była na odludziu. Najbliższy przystanek autobusowy był - prawdopodobnie - za mostem, a i to nie do końca wiadomo gdzie. Trzy opuszczone i zaciemnione budynki po lewej stronie przypominały kostnice dla zwierząt, a już na pewno nie sprawiały wrażenia gościnnych. Po drugiej stronie ulicy rozpościerał się płat nieużytków. Dawniej były tu zapewne pola uprawne i może nawet jakieś plantacje, ale obecnie były to po prostu hektary pustej ziemi, niezadbanej, płaskiej jak patelnia i ciągnącej się aż pod horyzont. Będzie kilka kilometrów.

Trzasnęły drzwi samochodowe. Kilku klientów opuściło przydrożny bar i ruszyło w dalszą drogę. Przed trzypiętrowym budynkiem stała jeszcze furgonetka. Ze środka było czuć zapach smażonego mięsa i piwa, pomimo tego, że odległość była spora.

Coś mrugnęło z przeciwnej strony. Znowu taksówka? Nie. Zaraz pojawił się skrzekliwy odgłos koguta. Pojazd przemknął z jednej dzielnicy do drugiej tak, że widoczne były tylko błyski świateł odbijające się w chmurach. Potem zrobiło się cicho.

Stłumione śmiechy zza pleców. To tamci w lesie. Widocznie wcale nie zamierzają się stamtąd zwijać. Nie musieli jednak zachowywać aż takiej ostrożności. W okolicy jak ta i tak nikt by nie usłyszał krzyku pojedynczej osoby, choćby ją nawet mordowali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
los_vampirros
PostWysłany: Sob 1:14, 13 Wrz 2008 
Czarny Mentor
Czarny Mentor

Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg


Hmm... faktycznie zasługujesz na miano miliardera z taką wiedzą. Słowa Kainity ociekały informacjami. W końcu jakieś konkrety. Żadnych "nie wiem", "nie słyszałem", "przyjdź jutro między 8 a 16:30".

Zadziwiające. Jeszcze kilka godzin temu nikt nie widział żadnego Tremera od lat. Okazuje się, że tak naprawdę wszyscy, a przynajmniej większość jest w temacie, skoro pojawiły się plotki. Ktoś tu mija się z prawdą. Kłamie ten co dużo mówi, czy ten co milczy? Obraz wszystkich z Elizjum, kręcących głowami ze zdziwieniem na moje pytania przemknął przed oczami.

Ciągnijmy dalej za sznurek, póki kłębek się jeszcze nie rozwiązał.

- Hmmm... Ciekawe... - złapałem ręką za swój podbródek - Muszę przyznać, że to była bardzo cenna informacja. Powiedz mi gdzie mogę znaleźć inne czarujące wampiry - dodałem lekki uśmiech do żartu gry słów. - Muszę zobaczyć co z ich uprzejmością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 49 z 53
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50, 51, 52, 53  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Wampir Maskarada

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach