Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wampir Maskarada   ~   [Sesja] Wieża z zapałek
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 21:58, 28 Mar 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Zdążyłam zakonotować jedno: "Pierdolona tłuszcza!".

Rzuciwszy okiem na Vi, by nie czekała z decyzją, odskoczyłam w stronę drzwi. Z szybkością Spokrewnionego. Nie wybiegłam jednak z "Rancza". Przez drzwi nie mogli przecisnąć się wszyscy, a ja mogłam w każdej chwili wybiec; nawet nie najzwinniejsza wśród Kainitów, byłam szybsza i zręczniejsza od tłumu podpitych mężczyzn, którzy, jeden przez drugiego rwąc się w moim kierunku, utworzyli bezładną masę, tak, iż jeden z nich zatoczył się i wyrżnął głową o stolik, a reszta, potrącając się, straciła impet, gdy okazało się, że jeden zawadza drugiemu. To ich troszkę ostudziło... na sekundę. Sekundę stali i patrzyli wzrokiem tłumu podczas egzekucji, żądnego krwi, na dziewczynę w czarnym płaszczu, eleganckim, choć zawadiackiego kroju, kapeluszu z obręczą ćwieków zamiast wstążki i wysokim obuwiu noszonym zazwyczaj przez "młodych satanistów"...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Pią 22:00, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Pią 22:02, 28 Mar 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Nie tracąc jednak zbyt wiele czasu, pospiesznie wymienili spojrzenia i po dwóch rzucili się na Kainitki ze zdwojonym impetem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 22:41, 28 Mar 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


"Cholera, widocznie sobie zaplanowali, że mnie upolują... To my polujemy na waszą krew, tak, nawet jeśli nie chcemy, co nie zmienia faktu, że pomyliły wam się role!"

Mniej więcej taki wniosek zrodził się w mojej głowie, kiedy rzuciłam się do ucieczki, nie żałując sobie skorzystania z umiejętności swojego gatunku. Odwracając się, posłałam spojrzenie Vi, a wyrażało ono jedno:

"Chodu!"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 0:21, 29 Mar 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Nieświadomie wycofałam się pod ścianę.
...i...
Zastygłam w bezruchu jak marionetka zaabsorbowana własnymi sznurkami.

Spokój. Świat zszarzał lekko i przybladł nabierając zarazem niespotykanej nawet jak na moje zmysły wyrazistości. Rzeczywistość ogarnęły groteskowe kształty, rodem z filmów Burtona. Opasłe woluminy ciał poruszały się tak powoli...jakby stłumione własną ociężałością.

- Wyjdź. - Powiedziałam do An, która była już w drzwiach, nie patrząc na mnie, na nich. Byle przed siebie. Inni byli daleko. Skoncentrowałam uwagę już tylko na agresorach.

- Panowie, to wstyd. Spójrzcie na siebie. Napadać na kobiety, z czego jedna to prawie dziecko... Jak bydło, zwierzęta. Taaak... - Głos z każdą chwilą stawał się bardziej lepki. Napastnicy zwolnili... Wdzierał się w umysły, rozdzierał pajęczyny emocji, myśli. - Padlinożercy rzucają się stadem na martwą ofiarę czy siebie nawzajem? Jak upiory kruków stężałe... Pająki, czujecie ich smak? Trochę migocą pod powiekami z ciem splecione pochodnie. Znają was dobrze... - Czułam to. Budził się w nich chaos. Wypełzał z najciemniejszych pieczar nieświadomości. To, co nieznane, co straszne, co obce... Czy złe? Dźwięk wypełniał ich, rozrywał tamy, kłębił się jak gniazdo węży, pieścił i kąsał. Nie słuchałam, słów, fraz dobywających się z moich ust. Mówiłam. Byłam źródłem. Tylko. Byłam poza. Jak w transie. Zahipnotyzowana do środka, a zmysły przytłumione. Głos był łagodny i gniewny, szept łączył się z krzykiem, chichot z łkaniem. Widziałam w ich oczach, które pierwsze usłyszały... Wiele tonacji, wiele barw. Harmonia zamętu, subtelna kakofonia... Jakby było nas wiele. Jakby...Legion...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 0:45, 29 Mar 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Jeszcze zanim usłyszałam "Wyjdź", zdołałam wybiec na zewnątrz; chwila dezorientacji tamtych i dałam radę umknąć; koncentrując się tylko na jak najszybszym opuszczeniu budynku, świadomie zapełniłam myśli przypadkowymi informacjami z... greckiej mitologii, by odciąć się, od tego, co się tam dzieje, bowiem, jak tylko wyczułam, że Vi nie poszła w moje ślady, zorientowałam się, że che załatwić sprawę swoim specyficznym, przerażającym sposobem.

"-... to wstyd" - i tylko to dosłyszałam, skupiona na ucieczce. Biegłam długo, aż znalazłam się... ponownie przy opuszczonym domu Coby'ego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 0:46, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Sob 15:28, 29 Mar 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Napastnicy w jednej chwili znieruchomieli. Po chwili próbowali wznowić atak, lecz ich ruchy wydawały się dziwnie ociężałe. Cała sytuacja przypominała scenę z cyrku, kiedy to iluzjonista hipnotyzuje publiczność i każe jej wykonywać swoje polecenia. Aktualnie czterej mężczyźni (nie byli aż tak starzy, na oko wszyscy mieścili się w przedziale 40 - 50 lat) stali na sztywnych nogach i przyjęli tępy wyraz twarzy, wpatrując się bezmyślnie w sufit, jakby było na nim namalowane coś niezwykłego.

Kiedy już wydawało się, że sytuacja jest opanowana na głowę Vivian spadł cios gdzieś z lewej strony. Uwaga poświęcona czterem jeszcze-do-nie-tak-dawna-agresywnym panom sprawiła, iż Kainitka przez moment zupełnie nie widziała, co się dzieje wokół. Ta krótka chwila wystarczyła, aby piąty z mężczyzn, do tej pory stojący za ladą i nieangażujący się w starcie podszedł do wampirzycy z boku i rozbił na jej głowie kufel.

Tysiące maleńkich drobinek szkła zamigotało w powietrzu, po czym głośno spadło na podłogę, a na głowie pojawił się spory czerwony ślad, który momentalnie pokrył się krwią, która wydostawała się przez rozciętą skórę. Pod wpływem siły uderzenia Vivian próbowała się cofnąć o kilka kroków, ale natrafiła na ścianę. Po jej lewej ręce stał barman, więc pozostało tylko odsunąć się na prawo.

Viv wyglądała gorzej niż w rzeczywistości. Pomimo włosów ubabranych lepką czerwoną mazią, nabrzmiałego łuku brwiowego i krwi zalewającej oczy, była w stanie utrzymać się na nogach, a nawet odskoczyć przed kolejnym uderzeniem tym razem samą rączką od kufla. Zanim jednak zdołała ogarnąć sytuację, dwóch z mężczyzn dotychczas biernie przyglądających się całemu zajściu odzyskało rezon i rzuciło się z pięściami przed siebie. Vivian próbowała unikać razów, ale gdy obaj wpadli na nią całym ciałem, masa zadecydowała.

Drzwi, zapewne nie tak dawno wymieniane, o czym świadczyła chociażby nowa framuga i świeża farba tu i ówdzie, wyleciały z hukiem z zawiasów. Cała trójka - zanim padła na mokry chodnik - zdążyła jeszcze stoczyć się ze schodów i zawadzić po barierkę.

Poobijana, z pękającą głową, przecięciami na ramionach i twarzy oraz krwawiącą głową, Kainitka uniosła się spod dwóch zwalistych cielsk i popatrzyła nieprzytomnie przed siebie. Barmana nigdzie nie było widać, a dwóch pozostałych mężczyzn zdumionych wpatrywało się w wampirzycę takim wzrokiem jak wcześniej w sufit. Człowiek by tego nie wytrzymał.



Stojąc pod znanym już Anais domem, wampirzyca usłyszała kilka niewyraźnych krzyków. Potem więcej i częstsze. Po chwili zrozumiała, że to raz już napotkany tłum, który teraz defilował w przeciwną niż poprzednio stronę. Zanim jednak dało by się dostrzec tych, którzy szli na czele, musiało minąć jeszcze kilka chwil. Jak na złość, kilka osób stało przy taksówce, którą tu przyjechały i ciekawie zaglądało do środka. Sądząc po ubiorze, doborze słownictwa i gestach, należeli do tych, którzy za moment "pożyczą" sobie np. radio bez zamiaru jego oddawania. Andrei nie było nigdzie widać. Sytuacja wydawała się beznadziejna.

Wtem An coś poczuła. Opuściła głowę i ujrzała kota. nie wiadomo, jak się tu zjawił niezauważony. Tego samego kota, który jeszcze nie tak dawno siedział na masce samochodu. Ugryzł nogawkę spodni i ciągnął je, jakby chciał je rozszarpać. Kiedy już zwrócił na siebie uwagę, popatrzył tymi swoimi żółtymi oczkami prosto w oczy wampirzycy i jakby skinął głową. Nie, koty nie mogą skinąć głową. An musiało się to wydawać. Kiedy na moment podniosła głowę, aby ocenić, ile ma czasu, zwierzę powróciło do przerwanej czynności.
W tej samej chwili przez drzwi wypadła Vivian w towarzystwie dwóch mężczyzn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Koval dnia Sob 15:41, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 18:42, 29 Mar 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


- Obudziliście duchy. Mnie! Strzeżcie się! Bestie w barze. Potwory. Tutaj też. Pożerają was od środka...Narkotyki w piwie? Musisz ich zabić, albo oni, one cię zabiją! Są wszędzie. Patrz! Za tobą! Tuż obok! Ciebie! - Wyszeptałam tuż do uszu napastników, ponownie korzystając z mocy głosu i widząc jak ponownie łapie ich w swe kleszcze bestialska natura, momentalnie zniknęłam w najbliższej uliczce, nim obaj zauważyli.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 18:46, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Sob 18:51, 29 Mar 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Ze względu na to, że Vivian błyskawicznie się oddaliła, trudno było domyślić się, jaką reakcję wywołało użycie mocy. To, że zadziałała nie było wątpliwości - odgłos dobiegające z ulicy obok wyraźnie o tym świadczyły. Teraz jednak Viv stała nieopodal Anais, która nieruchomo wpatrywała się gdzieś w przestrzeń przed sobą.

Z tyłu po lewej pub i dalej taksówka, po prawej magazyn, kilka sklepików (zamkniętych) oraz narastający hałas, za którym ciągnął tłum. Uliczka, w której stały Kainitki ciągnęła się jeszcze sto metrów, po czym kończyła się kilkoma skrzyniami ze śmieciami i wysoką na dwa metry metalową siatką, która odgradzała ten fragment osiedla od parku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 18:55, 29 Mar 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Byłam jak zdrętwiała, i to chyba nie tylko na ciele... Hipnotyczne źrenice kota skupiły, wbrew mojej woli, całą moją uwagę tylko na zwierzątku. Była w nich głębia całkiem niezwierzęca... Kiedy tylko spojrzałam, po drugim szarpnięciu za spodnie, w dół, już nie mogłam oderwać od niego wzroku, jak urzeczona...

Z odrętwienia wyrwał mnie chłód tuż obok... Vivian...

Czar prysł. Spojrzałam na nią... O, nieba, cała we krwi...

Odruchowo wyciągnęłam dłoń, lecz zaraz cofnęłam ją; Vi była nadto czuła na punkcie "tykania".

- Pomóc ci z tym? - zapytałam, ze szczerym współczuciem patrząc na jej rozbitą głowę, na której krew zaczynała już krzepnąć, tworząc brzydkie plamy i grudki z posklejanych włosów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 19:47, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 20:32, 29 Mar 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Spojrzałam na An wzrokiem, jaki każdy nazwałby błędnym czy nieobecnym.

- Ależ oczywiście... - Uśmiechnęłam sie słabo. - Jeśli możesz... Że też dać się tak... - Zachichotałam i przekręciłam głowę w stronę knajpy, nasłuchując... - Jeśli to nie pomoże... - Wciągnęłam głośno powietrze, co jak na nasza kondycję musiało zabrzmieć ciut nienaturalnie. – Trzeba chronić... - Szepnęłam i urwałam, spoglądając na kota. Zafrapował mnie. Piękne zwierzę. Przypominało mi kogoś, a może tylko pewien stan. Uszy...pamiętaj. Oczy...miej świadomość! Świadomość...pojęcie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 20:34, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 21:57, 29 Mar 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Przyjrzałam się jej głowie. Rany były może nie katastrofalne, ale poważne, Ktoś ją uderzył szklanką czy czymś podobnym; czerwonosiny placek na głowie błyszczał od krwi. W skórze tkwiły odłamki, wytworzył się mały krwiak, podbarwiony czerwono i fioletowo. Tuż nad brwią szrama, pewnie też otarcia, nawet rany na łokciach i obojczykach, wnioskując z rozerwanego materiału płaszcza w tych miejscach i sączącej się krwi.

Rozkleiłam opadające kosmyki. Tam, gdzie włosy wdały się w skrzep, tworząc naturalny bandaż, nie ingerowałam. Wyjmowanie szkła było utrudnione przy braku światła, poza tym zbyt bolesne dla poranionej i ryzykowne. Vi wyglądała fatalnie.

Miałam przy sobie butelkę po jakimś syropie, wypełnioną czystą wodą. Potrzebowałam jej do rozrabiania lekarstw. Wyjęłam jedną z nich i chusteczki. Podałam te rzeczy Vi, zdjęłam też kapelusz z głowy i szalik z szyi, który rozłożyłam na ramionach przyjaciółki, nakrywając dziury w ubraniu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 22:10, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Sob 23:06, 29 Mar 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Odgłosy z oddali zbliżyły się. Stały się wyraźniejsze, było ich więcej i bardziej agresywnych. Stojące w bocznej uliczce Kainitki zobaczyły grupkę kilku starszych panów, mijających je jakby nigdy nic i zmierzających w stronę pubu. Po chwili podbiegli nieco do przodu - sądząc po towarzyszącym temu zamieszaniu - prosto do poszkodowanych wcześniej klientów "Rancza". Za nimi podążała reszta. Ktoś stał w środku tej zgrai i coś opowiadał szeptem. Wszyscy wokół mu się przysłuchiwali. Kiedy i ta grupa przeszła dalej, na moment uspokoiło się.

Nie minęła jednak minuta, kiedy do zaułka - uliczki, w której stały Viv i An - wszedł jeden z nich. Sądząc po pozycji, jaką przyjął, w celu zaspokojenia potrzeby. Zbliżył się nieco i na moment zesztywniał. Dostrzegł je.
Odwrócił się na pięcie i nie bacząc na nic, pogalopował gdzieś w stronę głównej ulicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 23:15, 29 Mar 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Przyjęłam operacje An na pół świadomie. Jak zwykle...Zamknij się! Po chwili zorientowałam się, co zrobiła.
- Dziękuję... - Sama nie wiem czy podziękowałam słowami, czy tylko uśmiechem. Niemniej byłam wdzięczna. Szczerze. Rzeczywistość... ciekawe czy An też tak widzi. Kiedyś może zapytam. Ale na pewno czuje...tez dobrze. Uśmiechnęłam się w duchu. Świat nadal był jakiś taki Burtonowski... Tylko Anais...prawdziwa.

Nienawidzę procesu gojenia. Szczypanie, irytujące uczucie jakby pod skórą krążyły dziesiątki...setki... Spokojnie...Ćśśśś... Nie ma ich! Na pewno! Taaak. Nie ma. Czułam jak skóra zrasta się z tym drażniącym uczuciem ściągania się. Przesunęłam ręką potwarzy. Ani śladu skaleczeń. Gorzej z głową. AHAHAHAH! Jakby kiedykolwiek było inaczej... Bardzo śmieszne. Zapowiadała się urocza migrena przez resztę nocy... Wspaniale po prostu...niemal jak przy pełni. Rany zaś... trochę to jeszcze zajmie. Frustrujące... A dodatkowo jeszcze...

Mrrr...coś bym przekąsiła. Ale nie tu. Oczywiście, że nie tu! Na tym...?Na tych...?! Arghhh!
Trzeba będzie znaleźć coś lepszego.
Trzeba będzie znaleźć kogoś, kto godny będzie przejrzeć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Nie 15:46, 30 Mar 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


"Ha! Wzywamy posiłki, tak?!"

Spojrzałam na Vivian. Wracała do siebie.

- Chyba musimy się stąd zmywać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pon 10:38, 31 Mar 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Dla pewności przemknęłam spojrzeniem po otoczeniu. Zamknęłam oczy i nie do końca świadomie przejechałam opuszkami palców po cegle na wysokości mojego ramienia. Przyjemna chropowatość jej struktury...lekko zamszona. Pod powiekami czułam zieleń i wilgotną rudość. Zapach świeżego chłodu zmieszanego z deszczem.

Otworzyłam oczy wpatrzone w przestrzeń gdzieś nad prawym ramieniem Anais.

- Wróci najwcześniej za jakąś minutę. Czujesz to wszystko i przeczuwasz! Prawda? Dobrze ich słyszę... Ale normalnie...- Haha! Po ludzku. W ich pojęciu czy nasza kondycja na normalnej zasługuje miano? -...z tej ulicy raczej nie wyjdziemy. Śmierdzący, pijany w równym stopniu alkoholem, jak i zapałem tłum. Tylko iskra, tylko kilka słów... biednych kilku pobitych swoją naturą. - Ściszyłam głos do chichotu. - Kamień był tylko pretekstem. I może pożoga ulice ogarnie... może, może nie. Chcesz popatrzeć? Siatka? Choć potracić się w przestrzeni można. Nim wrócą... wcielić się z wiatr i polecieć w drugą stronę? Skąd przyszłyśmy... - Uśmiechnęłam się półrealnie. - Twój wybór. Zawsze można powrócić, gdy spłoną deszcze niespokojne... Czasem jeszcze nie czas się kłopotać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 17 z 53
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 51, 52, 53  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Wampir Maskarada

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach