Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wampir Maskarada   ~   [Sesja] Wieża z zapałek
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 22:51, 19 Kwi 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Pryskamy! - wyrzuciłam szeptem i poderwałam się na nogi z dotychczasowej skulonej, na pół przykucniętej pozycji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 23:06, 19 Kwi 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


- Uważaj na kałuże...- Szepnęłam tylko i popędziłam w stronę tajemnego korytarzyku jak wystrzelona z procy. Nerwy...Szybko! Nie mogłam juz wytrzymac dłużej... Byle dalej od schodów! Jak najprędzej!!!Były złe. Wiedziałam! Są tak blisko...Poczułam rosnącą mieszaninę niepokoju i pogardy. Kusiło mnie, by, wykorzystując szybkość, zrobić któremuś z ludzi... krzywdę, ale ostatecznie się powstrzymałam.
Trochę trudności sprawiły mi wszechobecne kałuże, śliskie tak, jak się spodziewałam i zwężenia między ławkami, jednakże chwilę później znalazłam się już w cieniu u wylotu przejścia, skryta przed spojrzeniami śmiertelnych. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Anais, ale i wolałam mieć w polu widzenia także nieznajomego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 23:07, 19 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 23:20, 19 Kwi 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Ufff... Udało się... tamci ani drgnęli... Hihihi...

Tak, sprawiło mi to dziwną, złowieszczą i prześmiewczą satysfakcję.

"Taka być powinnaś" - mówił, stając za mną przed lustrem, kiedy, śmiejąc się, usiłowałam zdmuchnąć uciążliwy kosmyk włosów z twarzy, bo ręce mi przyblokował, złośliwiec - "Baw się tym życiem, doceniaj swobodę wyboru ról..."

Nie... Nie potrafiłam. Triumf trwał chwilę.

"I z czego się cieszysz? Większość z nich, nie licząc paru fanatyków, to normalni ludzie... Jeśli nie wierzysz, pomyśl... statystycznie".

Zmitygował mnie rozsądek, bym się nie "rozbawiła" za bardzo.

Ten nieznajomy... Vi pewnie też koncentrowała się na nim...

W jakiś sposób fascynował mnie, mimo tego, że odrażająco... hm, pachniał i pewnie nie lepiej wyglądał. Ale wiele wiedział i potrafił...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 23:23, 19 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Nie 16:25, 20 Kwi 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Krótki sprint przez całą szerokość głównej nawy katedry zakończył się wewnątrz ciemnego tunelu. Przedsięwzięcie wydawało się nieco brawurowe, ale dla postronnego obserwatora wyglądało to niemal tak, jakby na moment zerwał się mocniejszy wiatr gdzieś z prawej strony i pognał do przeciwległej ściany, nikogo nie niepokojąc. Ani Vivian ani An o nic nie zawadziły, niczego nie potrąciły, nikogo nie szturchnęły, ale mimo to, gdy już przystanęły, ktoś z tyłu, zza ich pleców zawołał:
- Ej, tam ktoś jest!
Kainitki zrobiły kilka kroków przed siebie w stronę pierwszego zakrętu i zaraz za załomem wpadły na Niego. Uderzyła w nie fala nieludzkiego odoru, istna ściana fetoru. Tuż przed nimi stał osobnik w habicie z kapturem głęboko naciągniętym na głowę. Wydało się, co (a raczej kto) wydzielało tak nieprzyjemny zapach. Był bardzo chudy, wysoki aż pod sam sufit i sądząc po sylwetce, za życia był mężczyzną. Jego dłonie ukryte w szerokich rękawach zakonnego ubioru poruszały się nerwowo. Szara płócienna szata sięgała od czubka głowy (której zupełnie nie było widać, ale obie wampirzyce mogłyby przysiąc, że nieznajomy nieustannie im się przygląda, jakby badając reakcje) do kostek i opierała się na ciężkich skórzanych butach. Nie wydawał się zdziwiony tym spotkaniem.

Kiedy przy drzwiach nastąpiło poruszenie, a mężczyźni nieopodal ołtarza ruszyli w stronę zejścia, postać w mnisim habicie obróciła się i skierowała swe kroki do widocznego w świetle lamp rozwidlenia, dając jednocześnie znak ręką, aby iść w jej ślady. Korytarz schodził coraz niżej i po którymś zakręcie, zapewne dochodziło się do kościelnych katakumb, które w obecnej sytuacji wydawały się jeszcze tym bardziej nieprzeniknione. Przewodnik jawił się jednak jako ktoś doskonale obeznany we wszelkich zawiłościach katedry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Nie 20:46, 20 Kwi 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Szybko i bez namysłu poszłam za nim, nawet smród nie sprawił, bym się zatrzymała.

"Tracisz czujność! - zaalarmował rozsądek - Nie za bardzo entuzjastycznie podchodzisz do biegu wydarzeń?"


Cóż... Ryzyko w tę, ryzyko w tamtą mańkę. Gospodarz przybytku zdawał się jakby nas oczekiwać.

Chyba obserwował nas od dawna... Pytanie, od jak dawna...

Chciałam się odezwać, ale... Już raz mnie zignorował. to ten typ, co poda jakiekolwiek wyjaśnienia, kiedy sam uzna to za stosowne.

Vi szła tuż obok... Jak ona to znosi? Wizje, które w jej przypadku tylko nieznacznie różniły się od prawdy, tak ostre było jej widzenie świata. Aż do bólu i deformacji... Ten fetor...

W pewnym momencie zawiało mocniej i prawie wydałam z siebie mało dostojne "Uuu-bleeeh!", aż się przy tym zakołysałam lekko na nogach.

Z każdym krokiem woń gęstniała, zdawała się oblepiać ciało. W końcu przystanęłam i mocno oparłam się o ścianę.

"Torba... Torba... Wciąż ją masz, pilnuj..."


Żadnych perfumowanych chusteczek, perfumetki, nic z tych rzeczy...

Jak ja to zniosę, skoro już teraz prawie mdleję, a to dopiero początek?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Pon 10:10, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 20:57, 20 Kwi 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Już w korytarzu rozejrzałam się wokół i zamrugałam... JEST SUCHO! Całkowicie sucho! Ani śladu...po tym czymś! Ani kropli nawet! Ciesz się, ciesz, póki możesz... Co? Pośmiejemy się razem? Hmhmhm... Kuszące, ale NIE. Hahaha...dobrze więc.

Tylko ten zapach, poczułam dreszcz wstrętu w głębi siebie, ale nie dałam nic po sobie poznać. Od wejścia do światyni było mi niewyobrażalnie ciężko wytrzymać... Ale teraz. Słabość, ból. Nie wytrzymam...

Opanowanie. To była bolesna lekcja. Z całą pewnością nie do zapomnienia. Nie wolno pozwalać sobie na ignorancję. Zauważyłby, na pewno zauważył... Nie można. Pamiętałam...Corbi i inni. Pulsujący ból głowy nasilił się do takiego stopnia, że zaczęłam słyszeć wibrujące piszczenie na granicy słyszalności. Zapragnęłam wyć. Dźwięki stłumiły się, wyostrzając niektóre do bólu, świat cały zadrżał, zamigotał, zafalował i zaczął się śmiać. Kakofonia gdzieś spoza. Ze ścian, we mnie śmiech kilkudziesięciu głosów. Jak wtedy w Cardiff, gdy... Latami dręczyło mnie to we śnie i na jawie. I znów... Dlaczego. Śmiech za nami, hieny, szakale, przyspieszmy kroku! Też to widzisz prawda? Daleko jeszcze...

A zapach...zapach znikł. Ogłuszenie, a może raczej zamroczenie zmysłów. Zdarzyło się, kilka razy, najczęściej gdy mijałam perfumerię. Zniknęły wszelkie zapachy, chociaż nie do końca. Pozostał w ustach tylko potworny posmak pleśni, ziemi i czegoś jeszcze, o czym wolałam nie myśleć. A może zaczęłam się przyzwyczajać. Przekroczyło granicę.

Śmiech nie do opisania. Ucichł, lecz trwał nieprzerwanie godzinami. Jak wtedy na dachu i potem za dnia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Nie 21:15, 20 Kwi 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Uspokoiłam się. "Zamyśleć" smród. Tak, jak zdarza się "zamyślec" ból i niewygodę. Zignorować, zasugerować się, że nie cuchnie...

Zbijanie myślami stanu rzeczywistości zmieniło się we wspomnienia...

" - Nie wejdę tam!!! Oszalałeś chyba!
- Wiem, że wtedy było to zbyt trudne. Ale co zrobisz, jak kiedyś będziesz musiała?"
- Nie będę. Trzymam się z dala od takich rzeczy!
- Wiesz, że myśl ma siłę sprawczą... Po prostu idź, a myśl o... no, nie wiem, sytuacji kółek rolniczych w Anglii w drugiej połowie ubiegłego stulecia.
- Nie!
- Anais, bo stracę cierpliwość. Mam cię zaprowadzić? TEGO nie zobaczysz, przysięgam. Liczę do dziesięciu..."


Weszłam. Korytarz strachu. Lustra. Maski. Obrazy moich fobii... Tej jednej miało nie być... Czytelna, jak zapisana kartka. Tylko, że on miał mi to wszystko napisać...

Ostre światło. Zakurzone maski, szmaty, pseudodekoracje. Nic specjalnego, jak ekwipaż podrzędnego teatrzyku.

Dużo luster. Dużo potłuczonych. Pieczenie ręki od nadgarstka do przedramienia. Zbiłam nawet większość z nich!

"- Już dobrze..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 21:39, 20 Kwi 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


ŚMIECH.
Różny zlany w jedność.
ŚMIECH.
Jak szum liści na wietrze, jednego drzewa, a każde szumi we własciwy mu jedyny w swmym rodzaju sposób.
ŚMIECH.
Ludzki.
Nieludzki.
Straszny.

Czy ona...Nie... An uśmiechnęła się tylko w zamyśleniu nie zwalniajac kroku.
Czy on... Tego nie wiem. Powinnam? Tak. Nie. Może. Dołaczył do chóru? Może się uśmiecha. Ciekawe.
Czy ja... Patrze na siebie z boku... Nie. Chyba.
CZY JA SIĘ ŚMIEJĘ?
CZY UŚMIECHAM SIĘ NAWET?

ŚMIECH.
Wokół.
ŚMIECH.
We mnie.

HA HA HA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Nie 21:55, 20 Kwi 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Wędrówka przez podziemne korytarze przypominała podróż przez opuszczoną kopalnię. Tunele co kilkanaście metrów rozdzielały się na dwa lub nawet trzy, a każda kolejna odnoga niosła za sobą niezliczoną liczbę nowych skrzyżowań. Do tego cały czas w dół. Po kwadransie milczącego marszu przez katakumby, odgłosy pościgu zaczęły wygasać. Poza "ale tu śmierdzi!" rzuconego kilka minut temu żadne z Kainitów nie wychwyciło zbliżających się ludzi. Najwyraźniej utknęli gdzieś na wyższych poziomach. Starając się nie pogubić, zwolnili tempa i teraz posuwali się znacznie ostrożniej.

Idący na czele wampir nie miał jednak żadnych wątpliwości co do kierunku. Błyskawicznie podejmował decyzje i ani razu nie trafił na ślepy zaułek. Po pokonaniu kilkunastu metrów w głąb ziemi, korytarze zmieniły się. Stały się wyższe (tak, że nawet przewodnik An i Viv nie musiał się schylać) oraz szersze tak, że obie one mogły iść obok siebie. Gdzieś zza grubych ceglanych murów dobiegały piskliwe głosiki drobnych gryzoni, a w oddali musiał płynąć podziemny strumień - może kanalizacja? Jeżeli dodać do tego brak większych zanieczyszczeń (bo i nie za bardzo miał kto tu śmiecić) a także coraz częstsze lampy, które rzucały na tyle dużo światła, że udało się przyspieszyć kroku, to można powiedzieć, że było tu całkiem przytulnie...

Musiały minąć jeszcze dwa kwadranse, zanim droga zupełnie się poszerzyła i przeszła w regularną podziemną alejkę, a ta z kolei doprowadziła trójkę nieumarłych do sporej wielkości pomieszczenia. Była to jakby wielka sześcienna kostka z dwoma przewierceniami naprzeciwko siebie. Stanowiły one wyjścia. Jednym tu przyszli, drugie znajdowało się kawałek dalej. Cała lewa strona pokryta była resztkami przeróżnych sprzętów codziennego użytku: od kawałków mebli i fragmentów urządzeń agd przez strzępy ubrań i pojedyncze strony gazet aż do resztek jedzenia i różnych śluzowatych substancji w obitych słojach, które leżały poupychane we wnęki powstałe przez wyciągnięcie co poniektórych cegieł.
Z prawej strony ze ściany wystawało kilka potężnych rur, które wypluwały z siebie hektolitry wody. Nie były to miejskie ścieki, ale zabarwienie cieczy nie nasuwało wesołych skojarzeń. Przez pomieszczenie biegły dwie drogi. Jedna prosto jak strzała prowadziła do wyjścia. Druga, i tą właśnie wybrał nieznajomy, również zapewniała dotarcie do przeciwległego końca, lecz wiodła dokładnie pod wspomnianymi rurami w taki sposób, że spadająca ściana wody zasłaniała przebywających na "ścieżce". Postać w habicie zręcznie przeskoczyła na murek po prawej, podeszła pod wystające kawały blachy, odwróciła się w stronę Vivian i Anais, a następnie odezwała się bardzo cienkim głosem (ale już mniej charczącym niż poprzednio):

- Tu możecie odczekać aż śmiertelni sobie pójdą. Nie znajdą was, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Po czym usiadł po turecku i oparł się plecami o ścianę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 22:52, 20 Kwi 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Śmiech rwał mój umysł na kawałeczki, drżąc, zmieniając tony, natężenie, przerywając po to tylko, by zacząć od nowa. Musiałam przełamać ciszę, bo tylko śmiechu słuchać nie byłam w stanie.
I szumu. Wody - niewody.

- Kim jesteś, nasz wybawco? – Powiedziałam na tyle głośno, by przełamać szum, bo śmiechu nic zagłuszyć nie było w stanie. Ucichnijcie, choć trochę. Zaklinam was! Nieprzerwanie, niezmiennie, na wieczność... - Drugi już raz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Nie 22:58, 20 Kwi 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Wlepił wzrok w strumień wody, opuszczając głowę jeszcze niżej niż poprzednio. Nastała chwila ciszy, przerywanej szumem spływającej cieczy i drobnymi trzaskami, które jednak były na tyle dalekie, że można było mieć wątpliwości co do ich realności. Milczenie przerwał głęboki, lekko zachrypnięty głos osobnika w habicie. Mówił dobitnie, cedząc słowa, ale jednocześnie w każdej chwili przygotowany, że mu się przerwie.

- Jestem jednym z Przeklętych, podobnie jak wy. Dawno już nie miałem okazji spotkać kogoś z naszego rodzaju. Czy świat na zewnątrz bardzo się zmienił? - z zaciekawieniem lekko przechylił głowę w stronę Vivian.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Koval dnia Nie 22:59, 20 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pon 0:21, 21 Kwi 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Na tyle, by ci, co lubią swoją skórę, mieli co odkrywać. Dla tych, co niekoniecznie, zwyczajnie się stoczył i taka ta zmiana... - odpowiedziałam, nieoczekiwanie gorzko i posępnie, co nie pasowało pewnie wcale do delikatności głosu, który wyrzekł te słowa.

Właśnie uświadomiłam sobie beznadzieję tego wszystkiego... I to, że jestem tu bez niczego, nawet bez jednej koszuli na zmianę.

Dobrze, że większość gotówki i co pilniejsze rzeczy miałam w torbie, przez całą "przeprawę" ściskaną kurczowo, tuloną, jak dziecko...

Przeklęci... Istotnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Pon 14:01, 21 Kwi 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Śmiech to przycichał, to z kolei wybuchał ze zdwojoną siłą. Obawiałam się, że niebawem poddam i sama zacznę się śmiać. By zagłuszyć, uciszyć inne.
Spojrzałam na An i uśmiechnęłam się szeroko. Skąd te gorzkie słowa? Dlaczego wprowadziły mnie w tak dobry nastrój? Przegrywasz, padasz pod naporem. Błagam, nie...

- Niedawno tu przyjechałyśmy. Mimo różnic perspektywy czasu nieustannie coś się zmienia. – Chichot zaczął wzbudzać we mnie dreszcze. - Co chwila nowy świat się rodzi, choć stary rzadko umiera. Zawsze zamętu jest i tak na tyle, by móc się na nim oprzeć.

Przygryzłam wargę, próbując skoncentrować myśli na jakimś motywie muzycznym, powtarzanym maniakalnie w kółko. Z obsesyjną dokładnością, raz za razem, identycznie, bez końca. Jak w rzeczywistości. Czując bezskuteczność, zrezygnowałam. Zawiesiłam spojrzenie na punkcie wśród płynącej substancji.

Śmiech. Parskanie. Rechot. Chichotanie. Rżenie ze śmiechu. Wielogłosowo, chaotycznie. Zupełnie jak wtedy... Nie strasz. Choć masz rację. I tego się właśnie boję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Pon 14:02, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Pon 18:28, 21 Kwi 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


- Nowy się rodzi... stary rzadko umiera.. - powtórzył w zamyśleniu. Spotkałem już kiedyś Dziecię Malkava. Dawno, bardzo dawno temu. Była wielkim artystą na południu kontynentu...

Jakieś trzaski zakłóciły spokój nieznajomego. Uniósł lekko głowę do góry tak, że jego twarz zakrywał nieprzenikniony cień. Odczekał kilka sekund, po czym rozluźnił mięśnie i powrócił do poprzedniej pozycji.

- Kim jesteście?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pon 18:55, 21 Kwi 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Mam na imię Anais - odparłam krótko. Byłam zmęczona i zrezygnowana. A także... Taak...
"Już na zawsze taka... "Zamarznięty pąk kwiatu", pfff... Zaleta?! Raczej powód do rozpaczy!"
Wolałam zamiast rozmów wspomnienia tychże...

" - Nie ma głupich pytań. Każde pytanie prowadzi do wiedzy, nawet, jeśli polega ona tylko na...
- ... na świadomości, że pytanie było głupie?
- Ha... Haha... Właśnie. Dokładnie tak.
- I co dalej?
- Rozwój.
- Świadomość jako motor działania, tak?
- W tym sęk. W międzyczasie, aby dokonał się rozwój, należy niejako... no właśnie, brzmi paradoksalnie, ale trzeba uświadomić sobie świadomość. Wtórnie dojść do tego, co na początku, niejako po odsianiu ziaren od plew.
- Czyli samoświadomość?
- Niezupełnie... Chodzi o konkretny akt, czyn, nie całość "ja".
- Już nic nie rozumiem.
- Ja też nie..."

I zaczęliśmy się śmiać. W głos.

Przypomniawszy sobie tamten zimowy wieczór, zaśmiałam się cicho do siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Śro 21:17, 23 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 21 z 53
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 51, 52, 53  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Wampir Maskarada

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach