Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wampir Maskarada   ~   [Sesja] Wieża z zapałek
Kara Boska
PostWysłany: Pią 23:16, 02 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


- Rozumiem, katatonia jest dobra i zawsze na miejscu, ale, słonko, słonko...- żachnęłam się, odwróciłam na pięcie i ruszyłam w stronę wyjścia z parku. Parku...parku...parku...jeszcze tylko brakuje... I tak będzie na mnie... Zawsze... Nawet o tym nie myśl! Asz, śmiejcie się! Zadowoleni z siebie... Sama zadowolona? Czy? Nie...prawda! Uwag bez liku. Przedsięwziąć aktywność? Siedźcie, o, siedźcie, zacni przyjaciele!

Nie tutaj...nie teraz...nie tak... pamiętajcie o naszych liczbach.

Wstąpiłam na dywan trawy, słysząc, czując pod stopami jej bunt i szumny krzyk.

- Ćśśś... Już dobrze. Lekko kroczę. - Dołączyłam do chóru... Zawsze obecnego. Bezdźwięczny śmiech ich... TERAZ JUŻ WIEM! Cichutko. - Wydłubmy z liści płomienie... Tak... - Osypywały się ze mnie kamienie i kajdany. Lawiną. A sama zaczęłam na powrót goreć cudownością pełni swojej natury. Drzewa i krzewy zwróciły oczy liści na mnie. Gałęzie jak spalone palce... Stężali czciciele żywiołów. Zabawne. Krążyli nieruchomo wokół. I cóż z tego? To tylko... Zamyślenie. Tak! HAHAHAHA!Tańczcie...tańczcie, śmiechu bez ciał garście. - Wezmę rozbieg... cóż się stanie? Najwyżej...słodkie zamieszanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Pią 23:43, 02 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


Vi ruszyła w stronę parkowej furtki, co mnie troszkę odtumaniło. Zachowywała sie jak zwykle... po swojemu, co mnie odtumaniło jeszcze bardziej... Zabawne, czasem zdarzało się, że im rozkoszniejsza ona, tym trzeźwiejsza ja...

- Gdzie jest... Gdzie są... National Gallery, tak? - zapytałam.

Mamy tak mało czasu, że to chyba najlepsze wyjście. Resztę możemy sobie darować... No bo co? Nawet mając (Vi chyba miała) nr telefonu do Andrei, co jej powiemy: "Słuchaj, poszlajałyśmy się trochę po mieście, a teraz nas odwieź?" A jeśli nawet ta - skądinąd zakręcona - dziewoja by nam pomogła, to co zrobimy z noclegiem? Jak tu powierzyć obezwładnione snem nieumarłe ciała zwykłej śmiertelniczce?

Taki przybytek, jak Elizjum, chyba zapewni nam jaką taką ochronę.

"Gorzej, bo..."


Nie uniknę tego; pracując dla Camarilli, nie uniknę konfrontacji z nią...

Może trzeba było przeczekać tę jedną noc u Antonia? Na eskapady i śledztwo czasu brak, nawet jeszcze nie rozmawiałam o niczym z Vi...

Poza tym, jestem tu bez trzech czwartych potrzebnych mi rzeczy i nie należy liczyć się z poprawą sytuacji.

Jak by to ująć... Jak się coś ma spierdolić, to się spierdoli.

Zauważyłam, że utrata fizycznej żywotności idzie w parze z kompletną pustką twórczą: nie widziałam rozwiązania, które by mnie zadowoliło. Niby można się schować w katedrze, ale te witraże... Należałoby zejść do podziemi... albo przynajmniej skulić się w jakiejś wnęce...

Do tego mój jedyny, jak wynikało ze słów Francisa, łącznik w tym mieście, został zgarnięty przez tajemniczych jegomościów.

- Co wiesz o tutejszych naszych? Dawno przybyłaś do miasta? - znalazłam się tuż koło Vi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Sob 11:24, 03 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Zbliżając się do wyjścia z parku, powoli pojawiały się znane już zabudowania: tył magazynu, dachy domków, miejskie latarnie. W pobliżu włóczyło się kilka osób (raczej spóźnionych uczestników imprez niż kogoś z grupy pościgowej) oraz pojedyncze bezpańskie zwierzęta. Nie było ich widać, lecz zapach unosił się wysoko ponad budynki i - nie zakłócany przez nic z otoczenia - docierał do Kainitek. Nie była to krew najwyższych lotów, ale wystarczyło, aby przypomnieć, że pora uzupełnić zapas vitae. Póki co nie było pośpiechu - nic nie groziło, ale nigdy nie wiadomo, co można spotkać za zakrętem.

Nocną ciszę przerwał rechot silnika. Samochód wpadł w jedną z uliczek, potem z piskiem przyhamował i zatrzymał się. Przez chwilę nic nie było słychać, ale za moment znów ruszył. Przez moment krążył między niskimi zabudowaniami aż ostatecznie wpadł do parku. Gdzieś w oddali dało się dostrzec opływowy kształt auta, które teraz z wielkim trudem poruszało się po wyłożonych kostką alejkach. Kilkukrotnie przejechało w sporej odległości od Viv i An, jakby czegoś szukając. Dopiero za którymś razem - gdy właśnie pokonywało jedną z polnych ścieżek - Anais rozpoznała taksówkę Andrei.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 21:46, 03 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- No, niech mnie licho... A ta tu skąd?

""Ta?" A może to nie Andrea siedzi za kierownicą?"


Dziwne. Nawet bardzo.

Ruchem głowy pokazałam samochód Vivian.

- Upewnij mnie, czy dobrze widzę - to JEJ taxi?

Sama nie wiedziałam, czy mam się cieszyć... Ale jeśli to Andrea... Może zapali się światełko na horyzoncie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 21:57, 03 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Szum, głos pośród chichotów szelestu. Kilka sekund potrwał powrót do siebie, choć wiedziałam, co się wokół mnie dzieje, jakoś nie docierało to do mojej świadomości.
- Czy ja wyglądam jakbym tu była dłużej? Hahaha...Złe pytanie... - westchnęłam. Ech, kolejne. Wystarczyło jedno przelotne spojrzenie. - Jej to taxi i nikt inny wewnątrz. Przydatnie. Ale Andrea widzi inne rzeczy poza nami... Ogłosimy swą obecność?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 21:58, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 22:12, 03 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Ogłosimy - zdecydowałam. - Ale coś jej trzeba rzec... Może... hm, ktoś nas porwał i więził... Byłyśmy świadkami przestępstwa i składałyśmy zeznania... Albo musiałam iść na policję jako świadek katastrofy lotniczej, a ty mi towarzyszyłaś... Lub też nagle zadzwonił Jimmy, ten mój niby facet... Nie wiem... Chyba nie powiesz: "Siemasz, jak minęła noc?" Obstawiam samolot, ale może masz coś lepszego... Mogłyśmy też pojechać do lekarza, bo ci się pogorszyło... Rzekłam jej, co pewnie nie uszło twojej uwadze, że masz chorobę krwi, bo pytała o twoje oczy... Co ty byś powiedziała? - gorączkę myśli ubierałam na bieżąco w słowa, kombinując, jak tu załatwić problem czujności i wrodzonej bystrości taksówkarki.

Byłam niespokojna. Czy Vi wreszcie wyjdzie z tego transu, czy należy się spodziewać nieco niedźwiedziej przysługi? Któż, jak nie ona, mógł mi jednak doradzić, gdy sama miałam wątpliwości i mniej doświadczeń?

Usłyszałam, jak bredzę i wzięła mnie złość na siebie samą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 22:22, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 22:32, 03 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


- Powód, dla którego źli ludzi...zawsze źli...chcieli nas skrzywdzić. - Powiedziałam, wyciągając wyprostowaną rękę w stronę zabudowań. - Oni nie lubią nas, bo ubieramy się na czarno. HAHAHAHA...Sataniści. Pani z pieskiem mówiła. Ach, pamiętam jak kiedyś natknęliśmy się na jakieś dzieciaki na cmentarzu... Zresztą nieważne. - Uśmiechnęłam się lekko i odgarnęłam włosy opadające na twarz.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 22:33, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 22:51, 03 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Cholera, niezłe - być może był to żart, ale pomysł Viv wydał mi się sensowny. Podniecona zgraja staruszków tylko pasowała do schematu.

- Dobre, dobre... Jakieś dzieciaki odpaliły czarną mszę, złożyły ofiarę, coś nabroiły... to coś znalazł ten rozdygotany staruszek... Błaha sprawa, ale wystarczyła, by ubrane na czarno panny wziąć na lincz... Ta kobitka zwie się Woodward, pamiętam... O, tak... Zbulwersowane tutejszą dzikością, barbarzyństwem, ksenofobią, buractwem... może być, choć szalone. Cała ty - uśmiechnęłam się, konstatując, że do tej pory, jakimś cudem posiada jeszcze mój szalik.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Sob 23:01, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 23:11, 03 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Spojrzałam za jej spojrzeniem na siebie. Szalik An. Szalik An?! Cholera, przecież mam własny. To śmieszne. I dziwne... Dałabym głowę... Myślałam, że wszystko jej oddałam. Rozmotałam się i podałam jej bez słowa z krzywym uśmiechem. Nie no...HAHAHAHAHA!

- Pokażmy się więc! - zachichotałam, błądząc po otoczeniu obłąkańczym spojrzeniem. I wyciagnęłam komórkę. - Kto dzwoni do woźnicy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Sob 23:13, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Sob 23:24, 03 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Zadzwoń - poprosiłam - Znasz ją chyba drobinkę dłużej. Na wszelki wypadek tylko potwierdź raz jeszcze, co jej powiesz i jaka jest ostateczna wersja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 23:33, 03 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Zatem z głowy... PAMIĘTAJ O LICZBACH. Na krótką metę się pamiętało. Wystukałam numer i po kilku sygnałach usłyszałam głos Andrei. I szum...Szum... PRZESTAŃ!
- Witaj, Andreo. Mówi Vivian. - Wyraźne słowa. Bo telefony szumią złym głosem. Oni słuchają! - Widzimy cię jak krążysz po parku, ale ty chyba nas nie. Możesz się zatrzymać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Sob 23:43, 03 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Słuchawka nie odpowiedziała. Najwyraźniej jednak wiadomość dotarła do adresata gdyż, szalejąca po parku taksówka - mocno już poobijana i przybrudzona - zatrzymała się nagle na jednej z alejek, zajmując całą jej szerokość. Przy świetle trzech latarni samochód wyglądał, jakby brał udział w działaniach wojennych: stłuczone dwa światła, powyginany zderzak, urwane lusterko, połatane koło. Pojazd stał przy włączonym silniku w odległości jakichś dwustu metrów, nieopodal większego zagajnika, ale ustawiony już do wyjazdu z parku. Dopiero teraz można było wyczuć pozostałych pasażerów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Sob 23:53, 03 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Wyłączyłam machinalnie komórkę i zawiesiłam wzrok na pojeździe.

- Czujesz ich? Mamy wyjście? Oni już nas wyczuli. Na pewno. Idziemy.

I bezceremonialnie skierowałam się w tamtą stronę. Chichot ruszył za mną w milczeniu pełnym napięcia. Ciekawości. Taaak. Zwłaszcza ciekawości!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Nie 0:10, 04 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Cze... - urwałam, tak szybko wyprysnęła ku taksówce. Jak wystrzelona z procy. Co do mnie, tkwiłam nieporuszenie, czekając na rozwój wypadków.

"Spokojnie. Jak do tej pory, wszystko jest dziwaczne, a jakoś żyję. Gdybym miała zaś nie żyć, i tak nie lubię nieżycia. A żyję, czy też nie-żyję zgoła cudem, zaś wysłannicy wąpierzej mafiji nie jeżdżą podkradanymi taksówkami sypiącymi się w drodze. Grunt to spokój, uciec nie ma gdzie, a nie chce mi się za bardzo, bo i tak nie mam sił. Co do Vi, ona jest doskonałym przykładem sztuki przetrwania, więc cokolwiek zrobi, da sobie radę... jakoś."

Powrócił nastrój idiotycznego, niezdrowego optymizmu sprzed kilku chwil, kiedy darłam się w środku katedry, jak pijany kibic na stadionie. Pomieszany z uczuciem dziwnie rozkosznego "niechciejstwa", słodkiej słabości, cynizmu i niefrasobliwości.

- On's engage, puis on voit? Tym razem odwrotnie... - mruknęłam półgębkiem do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Nie 0:23, 04 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Z samochodu wysiadło dwóch trzydziestolatków ubranych 'po sportowemu': adidasy, dresowe spodnie, firmowe bluzy z kapturem. Nie rozglądali się po okolicy, nie wypatrywali niewidocznego zagrożenia, nie czuli się w jakikolwiek sposób skrępowani całą sytuacją. Za to uśmiechali się. Nie złośliwie, raczej życzliwie. Spokojnie opuścili samochód, obeszli go z boku i bez pośpiechu (Vivian była jeszcze daleko) jeden z nich otworzył drugie drzwi. Drugi wykonał gest niczym lokaj zapraszający do karocy, lecz widać było, że przesadził i wyszło zbytnio teatralnie.

Odeszli od taksówki kilka kroków - tak żeby się oddalić, a jednocześnie być w zasięgu. Nie wyglądali groźnie. Młodzi, wysportowani, jeszcze przed chwilę musieli opowiadać sobie kawały, bo jeden z nich co i rusz chichotał. Spokojnie czekali aż Vivian podejdzie i z zaciekawieniem spoglądali na stojącą w znacznej odległości Anais.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 25 z 53
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 51, 52, 53  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Wampir Maskarada

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach