Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wampir Maskarada   ~   [Sesja] Wieża z zapałek
Aene d'Amarant
PostWysłany: Nie 21:52, 11 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


"Skąd oni tu... Przecież... Nie, spokój, to tyl... Anzelm? Jak on... pan... ty wyglądasz... Ernest, ten twój uśmiech... on zawsze sprawiał, sprawiał, że... Dokąd poszliś... Stop! Ty... Ciebie... nie...ma, umarłeś... On... Niemożliwe... Uśmiech, który mówi, że..."

"On nie żyje, nikt nie będzie ze mną konkurował. Zresztą, wszyscy jesteśmy martwi..."

Wspomnienia - przeinaczone, zdeformowane, pod postacią groteskowych masek - dopadły mnie, jak wściekła sfora. Zadygotałam. Również od nagłego chłodu, który omiótł mnie ostro kontrastującym z temperaturą pomieszczenia, lodowatym podmuchem, podobnym do wiatru wpadającego, zimą, przez uchylone drzwi, do rozgrzanego ciepłem kominka pokoju... Tyle, że ciepły kominek budzi pozytywne skojarzenia, a moje wnętrze miało teraz niepozytywne barwy. Niespodziewany przypływ tych wszystkich obrazów sprawił, że wręcz zachwiałam się na nogach, w oczach mi pociemniało, a do gardła podeszły mdłości, podobne do tych, które wywołać może nieodpowiednia krew. Odruchowo przybliżyłam się do ściany i oparłam o nią, potem szepnęłam, zaciskając jak najmocniej powieki:

- Wy... Wy... noś się... Wra-caj do... do pie... pie-kła...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Czw 14:14, 15 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 22:42, 11 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Widząc, co się dzieje, zmroziło mnie. Demony z cienia pełzną potęgą. Legionu. Milionu. Przeszłości. Jeśli jedne wracają, to znaczy... Wrócą...wrócą...zawsze będą... przed i za zmysłami. Będą patrzeć. Będą czuwać. Blisko będą. Blisko!

- Nie...nie...o, nie. Nie mów, że się zaczyna. - Wydukałam łamiącym się lekko histerycznym głosem. - Prawda, że nie? Powiedz, że nie! Znowu. A jeśli tego nie przetrwamy?!

Powoli podeszłam do przyjaciółki, przycupnęłam tuż przy niej i lekko trzęsąc się, niespokojnie, zajrzałam jej głęboko w oczy.
- Piekła, piekła, PIE-KŁA – powtórzyłam za nią. - Piecze się na słonku, słonko. Upiory...one odejdą. – Mój głos stał się trochę płaczliwy. - Tylko...tylko pozwól. Mi.

Zatrzymałam się. Opuściłam głowę na chwilę, pozostałam przez chwilę w bezruchu, po czym ponownie ją uniosłam i przechyliłam.
- Proszę. Tylko troszkę...pomogę ci. Boli mnie. Wiesz! Mogę przecież. Nie bez twojego pozwolenia. Obiecałam. Dotrzymujemy obietnic. Zawsze. ZAWSZE. – Zachichotałam lekko, patrząc gdzieś w bok, po czym ponownie zwróciam się na Annalice. – Noo...prawie...Wobec innych. Ciebie zawsze. Przeciez wiesz. Nigdy nie złamałam. Proszę. Będzie cicho. Spokojnie. Wiesz, że nie dadzą spokoju leki. Aaan...?

W ostatnim słowie zawarłam wszelką błagalność jaką w sobie znalazłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Czw 21:47, 15 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Nie 23:08, 11 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


"... - wiesz, że nie dadzą Ci spokoju leki. Aaan...?"

Wyprostowałam się, jak dotknięta czymś gorącym.

- Vivian... ! - syknęłam, równie zdumiona, co przerażona jej stanem i tym co mi proponuje. Ale i tym, jej słowa zdradziły mnie przed obcymi. No i na litość, niech nie zwraca się do mnie z francuska, tutaj używam angielskiego brzmienia!

Nie chcę, by świat widział moje lęki i łzy, tylko to wykorzysta. Nie chcę, by wszyscy nagle odkryli, że potrafię zesztywnieć ze strachu gdzieś w kącie i uryczeć się, jak czterolatek. Nigdy, nigdy...! Nie można upaść tak, by wspomnienia, emocje, mary przeszłości, rządziły tobą, a nie ty nimi. Tyle pracowałam nad tym, a twarze i słowa wracają... Widocznie muszę pracować dalej... SAMA.

Nagle poczułam się upokorzona - dałam niezły popis już na wejściu tutaj, a teraz kielich się przepełnił. Już i tak mówią mi per "dziecko", a teraz dojdzie do tego albo drwina, albo litość, wywołane moimi "fazami". Nie mogę sobie na to pozwolić. Było mi wstyd. Przed tym - tak, nawet! - chłopięciem, przed tym dumnym młodym Kainitą obok, przed nieobecnym maitre... ale zwłaszcza przed samą sobą.

- To już przeszłość - odpowiedziałam słabo, ale przytomnie i odjęłam rękę od ściany. A widząc skupiony i nieco skonsternowany wzrok pozostałych, rzuciłam krótko:
- W porządku.

W środku drżałam, choć mój głos już przestał oddawać dreszcz. Byłam wytrącona z równowagi, lecz jeszcze nie skrajnie.

Vi nie zasłużyła sobie, by na nią pofukiwać. Spojrzałam na nią i cicho odparłam:
- Dziękuję, ale... Nie tym razem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Nie 23:33, 11 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Nie 23:51, 11 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


- Dobrze. – Spojrzałam na An z uśmiechem ulgi. – Wiesz, że możesz na mnie liczyć.

Wstałam, zrobiłam krok w stronę obecnych... Słabniesz. ..i poczułam potworny zawrót głowy, tak że oparłam się ręką o ścianę, a drugiej palce przyłożyłam do skroni. Irytujący jednostajny ni to pisk, ni to szum w uszach, krwi, słów może?
- Jesteśmy straceni – westchnęłam półprzytomnie. – To oczywiste. Będą się jawić, będą patrzyć. Wiedzą...zniszczą. – Trudno było nad sobą zapanować. Nad tym. Pamiętasz piwnicę? Od dawna rozumiem. Zacisnęłam zęby i warknęłam półgłosem: - Dosyć. Zamilknijcie! Chyba, że... Boicie się? Taak...

I śmiech. Śmiech przegonił. A mnie spętał w cichym chichocie.

Po chwili było już lepiej. Znacznie. Niż od paru godzin nawet. Zamilkłam i spojrzałam z zaciekawieniem na obecnych. No i...? Cóż za scena. Teatr świata.

Śpisz? Gdy zaśniesz... Ktoś zdał się mignąć na granicy pola widzenia. Odwróciłam głowę, nikogo poza nami. Hahahha PA-RA-NO-I-CZKA! Uspokój się! To wróci. Wiem, oczywiście. Wszyscy! Nie. Nie kłopocz się tym. Nie...teraz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Nie 23:51, 11 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
los_vampirros
PostWysłany: Nie 23:53, 11 Maj 2008 
Czarny Mentor
Czarny Mentor

Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg


Widząc reakcje Wampirzyc stojących obok mnie dostrzegłem, że nie jestem tu jedyną osobą, której przytrafiło się coś dziwnego, nieoczekiwanego jak przepalenie żarówki.

Aura wokół Annalice była srebrna od kilku minut. To dotknęło każdego. Co się tu dzieje? Czemu nic nie wyczułem? Irytacja narastała, jakby mały chochlik wypinał na mnie język gdzieś z kąta.

Zrezygnowałem z używania mocy. Jest dość późno, a ja jestem na nieznanym terenie. W dodatku w najlepszej formie, o czym świadczyło to, co kołata mi się aktualnie w głowie. Czekała mnie jeszcze wizyta u kapłana, jeżeli mały nie zmieni zdania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Wto 23:42, 13 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Artur albo nic nie zauważył albo nie chciał zauważyć. Zdążył otrząsnąć się po spotkaniu z dziwnym lokatorem, a nad zachowaniami Viv oraz An przeszedł do porządku. Poprawił schludnie leżący na nim garnitur, obejrzał mankiety, lekko szarpnął muszkę. Raz jeszcze popatrzył na zegarek, przekrzywił komicznie głowę i po chwili wzruszył ramionami:

- W porządku. Chodźmy.

Ruszył śmiało przed siebie, czasem tylko rzucając ukradkowe spojrzenia na boki. Noc zdawała się powoli przegrywać walkę z nieubłaganą jasnością i nadciągającym dniem. Smoliste kulumbusy napierające na miejskie budynki pękały pod wpływem pierwszych promieni słonecznych, które niczym oszczepy ciskane z nieba dziurawiły tłuste cielska chmur. Galeria Narodowa, pomimo całej okazałości budowli, nie była bezpośrednio narażona na te najwcześniejsze uderzenia poranka. Umiejscowiona pomiędzy wysokimi zabudowaniami, w dzielnicy położonej nieco niżej aniżeli pozostałe, a przy tym w tej zachodniej części Londynu. Między wschodem słońca, a rzeczywistym zagrożeniem musiało minąć więcej czasu niż napomknięte przez chłopca (kilka minut temu) czterdzieści siedem minut.

- W czym właściwie masz pomóc Księciu, hę? - Artur na moment popatrzył na An. Pytam tak z ciekawości. To chyba nie jest żadna tajemnica?

Oczekując na odpowiedź przeszedł jeszcze kawałek jednym z mniej przyozdobionych korytarzy. Pojedyncze lampy robiły za całe oświetlenie, obrazy gdzieś zniknęły, a wzorzysty dywan zastąpiły (wcale wygodne) deski, które równiutko ułożone wyznaczały kierunek wędrówki.

- Pewnie nie wiecie, ale ten nasz kapłan, ma dosyć ciekawą przeszłość...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Śro 1:02, 14 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Książę i ja nie zrozumieliśmy się - odparłam chłodno - Jego osoba nie ma nic wspólnego z moją wizytą. Widocznie nie nabrałam wprawy w rozmowach z władzą, przyznam szczerze, że cenię inne umiejętności - dodałam cierpko i odrobinę kpiąco - A tak poza tym... TAK, TO JEST TAJEMNICA. A już na pewno nie jest to temat do rozmów na korytarzach, tuż przed wschodem słońca i po wyczerpującej podróży. O ile dopełniliśmy już formalności, chciałabym się udać do miejsca, w którym mam przeczekać do nocy. Nie mam ochoty na spotkania tajemniczych nieznajomych, dziwne zdarzenia i temu podobne rzeczy...

Mimo woli przyszła mi na myśl wyładowana rzeczami taksówka... Taak... Przespać można się w płaszczu na podłodze, ale co dalej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Śro 1:51, 14 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Chłopiec zatrzymał się w pół kroku:

- No to jak? Chce tam ktoś iść czy nie? Mam kogoś zaprowadzić czy wolicie to przełożyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Śro 3:02, 14 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Przypomniało mi się jak wtedy, w ogrodzie w świetle uciekającym z mysim piskiem z okien trzymałam w dłoni na wysokości oczu jabłko. Szum wiatru zagubionego pośród traw i drzew, znajome skrzypce w oddali, kroki pięć metrów za mną, tak nierzeczywiste. Oglądałam. Było zielone w miejscu, gdzie uderzał w jego skórę promień światła, lecz naturalnie szare w swej formie na tę chwilę. Lśniące i takie...kruche. Bardziej żywe niż my wszyscy.

Atmosfera gęstnieje... Kusi wręcz... Ale nie. CISZA PRZED BURZĄ. Nie teraz, choć nie wykluczam. Nie odstąpią, kiedy ich...jeśli nie usłyszysz...wystrzegaj się! Nie pozwól, by odczytali. Będzie...będzie... Miej tego świadomość. Zaślepienie? Ty to wiesz. Cichutki pomruk roześmianego ponuro alarmu. Mam. Uważaj na siebie. Na siebie zwłaszcza, tak.

Spojrzałam na Artura mieszanym spojrzeniem. Na wpół przez ciemność okularów, na pół im na przekór.
Widzę ich ukryte oczy. Politowanie, pogarda, żal? Nieświadomie, mimowolnie może. Domyślają się może...i nie dopuszczają tego... Myśli chowają się, lecz nie znają zasad gry: "Jak można było...dziecko." Dotyk ich na skórze. Dlaczego taki milczący?! Bo mylą się. Mieć taką władzę nad sobą i świadomość, jaką masz ty. Znasz materię, prawda? Uśmiechnęłam się przelotnie do własnych myśli.
- Jeśli zdążymy teraz...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kara Boska dnia Śro 18:33, 14 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Śro 9:30, 14 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


- Zdążymy. Tylko nie wiem czy wszyscy chcą iść.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Śro 19:28, 14 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Cóż, jeśli mnie przegłosujecie, to trudno - odparłam, znużona - Bo chyba nie będziesz robił dwóch czy więcej wycieczek, żeby każde z nas odprowadzić gdzie indziej...

Byłam trochę zła na Vivian. Chce się jej jeszcze włóczyć... Nawet nie zdołałyśmy jak do tej pory spokojnie porozmawiać, a jest o czym. Z drugiej strony, jeśli tylko możesz się czegoś dowiedzieć, nie marnuj szansy... Kapłan to nie byle kto, może powie coś, co nas zainteresuje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aene d'Amarant dnia Śro 20:17, 14 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
los_vampirros
PostWysłany: Śro 23:04, 14 Maj 2008 
Czarny Mentor
Czarny Mentor

Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hohenburg


- Jeśli chcecie odpocząć, nie zatrzymuję was w żadnym wypadku. Ja jednak mimo wszystko udam się do kapłana, póki zostało jeszcze trochę czasu. - Nie chciałem niczego narzucać wampirzycom, jednak im szybciej zaczerpnę informacji, tym lepiej dla mojego zadania.

Perspektywa zbliżającego się wschodu słońca nie robiła na mnie wrażenia. Nie raz siedzieliśmy z Salvatore do późnych godzin porannych. Byłem przyzwyczajony do funkcjonowania do ostatnich minut.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aene d'Amarant
PostWysłany: Śro 23:11, 14 Maj 2008 
+NecromanTesss+
+NecromanTesss+

Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódzkie


- Pójdźmy zatem... - nie było we mnie krzty entuzjazmu, ale nie umrę od tego. Skoro ten kapłan to taka ciekawa persona... No i Viviane chce się z nim zobaczyć... Taaak... Ona potrzebuje Spokrewnionych, łaknie ich, jako remedium na ludzi. Ja zaś wolę tych, do których już nie należę, a Kainitów spotkałam niewielu, lecz na tyle przyjemnych, że spotkania z nimi zawsze pachniały mi groźbą, podstępem, przykrością... Z pewnymi wyjątkami wszakże.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kara Boska
PostWysłany: Śro 23:25, 14 Maj 2008 
Malk Content
Malk Content

Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 3242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 356 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ aktualnie Chrzanów


Ucieszyły mnie słowa An, uniknąć mi dała rozterki. Pójdziemy...pójdziemy...chodźmy...Czas...tik...tak...tik...tak...Spokojnie. Nowe bodźce, może zmienią coś.

I wszyscy w nagłym wybuchu entuzjazmu pobiegli do drzwi... Zamknij się, dobrze? Drzwi jednak pozostały niewzruszone. Milcz. Na żadne prośby, na błagania nawet. Byłam ciekawa. Kapłan...mistrz ceremonii...bisku...Ekhem. Wolne żarty... Bo czy ktokolwiek się śmieje? Nie, nie do was mówię echa nieprzebrzmiałe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koval
PostWysłany: Śro 23:29, 14 Maj 2008 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 4963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Artur nie potrzebował dłużej czekać. Słowa Sergia zadecydowały. Wyraźnie poprawił mu się nastrój, zrobił się jakoś dziwnie podniecony (co trudno mu było ukryć, choć może wcale tego nie chciał) i z nową energią ruszył w głąb posesji. Zawrócił spod pokojowych drzwi, minął groźnie wyglądające lwy i skręcił w inny korytarz. Gdzieś ponad głowami całej czwórki dało się słyszeć głuche regularne stąpnięcia (kroki?) i piski wywoływane tarciem drewna o deski podłogi (przesuwane meble?). Nie był to nawiedzony dom - zapach krwi, bliżej nieokreślony, ale wyczuwalny pomimo dzielących wampiry ścian i ścianek, świadczył o obecności innym lokatorów. Sale z dziełami sztuki zaczęły się zamieniać w biura, pokoje dla personelu, sypialnie dla mniej wpływowych (lub zamożnych) gości oraz małe jednoosobowe pomieszczenia z pojedynczym łóżkiem i niczym więcej. W środku nie było nikogo. Oprócz wyczuwalnej woni, jaką wytwarzała vitae każdego stworzenia, nie było żadnych śladów po pozostałych mieszkańcach.
Droga przez te części Galerii, które zostały urządzone z mniejszym przepychem oznaczała, iż budynek, tak jak cały kompleks, jest wyraźnie podzielony na "rejony" dla pewnych specyficznych bywalców. W niektóre miejsca najwyraźniej nie wpuszczano śmiertelników, inne zajmowali pracownicy (tak jak tutaj) bądź zwykli rzemieślnicy (jak w mijanych pomieszczeniach), a do innych jeszcze wstęp mieli zapewne tylko najbliżsi współpracownicy Księcia lub wyznaczone przez niego osoby. Całość sprawiała wrażenie sprawnie zarządzanej maszynerii, co musiało za sobą pociągać zatrudnienie armii urzędników, różnej maści specjalistów... i oczywiście nieumarłych. Możliwe, że nowoprzybyłym będzie dane zagłębić się w to środowisko.

- Słyszeliście kiedyś o Sabacie? - w pewnej chwili zapytał idący na przodzie chłopiec.
Korytarz zakręcał i łączył się z innym tak, że tą niby-alejką - po pokonaniu jeszcze kilkudziesięciu metrów - dochodziło się do przestronnego pomieszczenia z ogromnymi regałami uginającymi się pod ciężarem opasłych tomisk. Wewnątrz salki znajdowało się kilka osób, co można było usłyszeć już z dalszej odległości i to bez używania jakichkolwiek nadnaturalnych "wspomagaczy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 30 z 53
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 51, 52, 53  Następny
Forum Gotyk-Forum.pl - Gotyckie forum otwartego myśliciela. Strona Główna  ~  Wampir Maskarada

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach